czwartek, 6 lutego 2014

Czy matki powinny pracować zawodowo?


Czy matki powinny pracować zawodowo?




czwartek, 22 października 2009 16:42
Jednym z najbardziej znamiennych symboli naszych czasów – być może nawet najważniejszym – jest stały, choć na pozór niezauważalny, rozkład rodziny, jednostki służącej człowiekowi od chwili, gdy przychodzi na świat. Żaden z aspektów tego rozpadu nie jest tak alarmujący, jak wzrastająca liczba matek, które spędzają całe dni w pracy z dala od domu.


Praca podejmowana przez większość matek jest tymczasem dyktowana przez warunki inne niż konieczność ekonomiczna.
Wiele z nich pragnie zapewnić rodzinie wyższy standard życia od tego, który przypada im w udziale, gdy żyją tylko z dochodów męża. Podejmują pracę, aby zarobić na większy dom lub mieszkanie, wykwintniejsze meble, wygodniejszy samochód, wakacje dla całej rodziny i tym podobne przywileje.
Inna kategoria pracujących matek to te, które poszukują w pracy sposobu zaspokojenia swojej kreatywności, odczuwają bowiem brak takiej możliwości podczas wychowywania dzieci i prowadzenia domu. Wiele kobiet z tej grupy wykonuje wyspecjalizowane zawody lub zajmuje się pracą biurową na stanowisku sekretarki, maszynistki, itp.
Do decyzji o podjęciu pracy przez matkę przyczynia się wiele innych czynników lub ich kombinacje. Kobieta może pragnąć uniknąć samotności, częstej w przypadku opieki nad małymi dziećmi, lub uniezależnić się od męża. Zdarza się, iż poszukuje dreszczyku emocji właściwego środowisku biznesu, gdzie wciąż spotyka się nowe wyzwania i fascynujących ludzi.
Niezależnie jednak od przyczyny, dla której matka powierza dzieci opiece innych osób i podejmuje pracę zarobkową, jedno jest pewne: jeśli nie dysponuje ważnymi argumentami natury ekonomicznej, deprecjonuje macierzyństwo jako ścieżkę kariery życiowej.
Cywilizowani ludzie dawno już zgodzili się, iż najbardziej satysfakcjonującym zadaniem i obowiązkiem dla człowieka jest kształtowanie dusz i umysłów dzieci, tak więc z pewnością kobieta, która rozmyślnie rezygnuje z przypisanej jej funkcji, zmienia odwieczny sens macierzyństwa i rozpoczyna rewolucję, której skutki mogą okazać się niezwykle dotkliwe dla przyszłych pokoleń.


Krzywda wyrządzana dziecku. Dlaczego żłobki i przedszkola nie stanowią dobrego rozwiązania
Małe dziecko potrzebuje matki i nikt nie może mu jej w pełni zastąpić. Dziecku potrzebna jest stała matczyna czułość i łagodna troska, stanowią one bowiem podstawy, na których buduje swoje poczucie bezpieczeństwa pozwalające mu na prawidłowy rozwój emocjonalny. Uczuć tych nie zapewni mu żaden żłobek ani przedszkole, ani tym bardziej szereg wykwalifikowanych opiekunek, które, choć sumienne, nie dostarczą mu stałego uczucia miłości, tak potrzebnej w dorastaniu.
Zobowiązanie matki do opieki nad dzieckiem w najwcześniejszych etapach jego rozwoju jest znane nawet cywilizacjom pierwotnym. Instynkt każdej kobiety potwierdzają także obiektywne analizy naukowe. W raporcie opublikowanym w Genewie w 1952 roku zatytułowanym Maternal Care and Mental Health („Macierzyństwo a zdrowie psychiczne”) doktor John Bowlby wskazuje, iż rozwój osobowości dziecka jest silnie uzależniony od ciągłości jego relacji z matką. Jeśli we wczesnym okresie życia dziecko nauczy się w intymny i konsekwentny sposób okazywać miłość drugiej osobie, nauczy się również ufać ludzkiej dobroci i uzyska poczucie bezpieczeństwa, które pomoże mu pewnie stawiać czoła problemom okresu dorastania.


Co dzieje się z dziećmi pozbawionymi kontaktu z matką
Uczucie opuszczenia jest dla dziecka jednym z najgorszych doświadczeń. Jako dowód mogą posłużyć wybuchy histerii na oddziałach szpitalnych i izbach przyjęć. Dziecko pozostawione w obcym środowisku odczuwa tak silny strach przed nieznanym, że może on pozostać w jego pamięci do końca życia. Psychiatrzy uważają, iż utrata matki – spowodowana jej śmiercią, porzuceniem, rozwodem, itp. – budzi w niektórych dzieciach obawy i niepewność, których nie umieją się pozbyć. Dziecko może próbować powrotu do niemowlęcych nawyków, chcąc odzyskać dni, gdy opromieniała je miłość matki. Często opiera się wszelkim próbom narzucenia mu dyscypliny, marudzi lub płacze bez wyraźnego powodu. Jako dorosła już osoba wymaga pomocy psychiatry, ponieważ wczesna utrata matki sprawia, że bywa niezdolne do okazania pełni miłości swojemu małżonkowi, gdyż obawia się bólu związanego z ponownym odrzuceniem.
Naturalnie, niewiele dzieci odczuwa to aż tak dotkliwie, jeżeli ich pracujące matki okazują im miłość w każdej chwili, gdy przebywają razem z nimi. Niemniej dziecko często ponosi większą krzywdę psychiczną, niż wyobraża sobie jego rodzic. Rozmiar szkody zależy przede wszystkim od czasu, przez jaki dziecko było pozbawione matczynej bliskości.
W raporcie cytowanym przez czasopismo „Ladies’ Home Journal” z listopada 1958 roku dr Bowlby oświadcza, iż najczęściej doznawanym przez dzieci uczuciem jest niepokój i smutek oraz lęk przed samotnością. Wszystkie wymienione symptomy są blisko związane z poczuciem braku bezpieczeństwa. Dr Bowlby uważa, że dzieci pozbawione stałej, pełnej uczucia opieki ze strony jednej i tej samej osoby nie potrafią nauczyć się kochać ani wykształcić w sobie zdolności odczuwania głębszych emocji. „Żyją zachciankami, godni pożałowania, niezasługujący na zaufanie.”
„Dzieci, które doświadczyły opieki matki, a następnie ją utraciły przed ukończeniem trzeciego roku życia, wyrastają często na ludzi pełnych nienawiści i podejrzeń, wstydzących się przyznać, iż brak im miłości, uzewnętrzniających targające nimi emocje poprzez kradzieże i rozwiązłość – stają się wilkami-samotnikami, zatraconymi duszami. Utrata matki przez dziecko w wieku powyżej trzech lat nie jest tak groźna, jednak i w tym przypadku owocuje nadmiernym pragnieniem czułości oraz przesadną zazdrością, które powodują ostry konflikt wewnętrzny, ból i smutek”.
Wiele pracujących matek przyznaje, iż w soboty i niedziele, gdy przebywają w domu z rodziną, dzieci trzymają się stale w pobliżu i nie chcą ani na chwilę spuścić ich z oczu. Matki odbierają to często jako dowód dziecięcej miłości i zaufania. Jest to prawda, takie zachowanie świadczy jednak i o tym, że dziecko czuje się zagrożone i boi się ponownego opuszczenia go przez matkę.

Krzywda wyrządzana mężowi
Pracująca żona może wyrządzić mężowi krzywdę równie wielką jak dzieciom. Mężczyzna z natury najczęściej bywa głową domu. Od samego początku, na wszystkich etapach rozwoju cywilizacji, był postrzegany jako żywiciel rodziny, ponieważ dysponuje odpowiednimi cechami: wrodzoną aktywnością, łatwością w podejmowaniu decyzji, silniejszą konstytucją fizyczną, lepiej rozwiniętymi reakcjami. Wymienione cechy charakteru pozwalały mu dotąd polować, łowić ryby i wykonywać inne prace niezbędne w życiu wspólnoty. Nawet dziś, gdy sprawność fizyczna nie jest już najważniejszą cechą żywiciela rodziny, typowe męskie cechy charakteru są potrzebne do osiągnięcia sukcesu w świecie biznesu.
Znajdując zajęcie poza domem, żona i matka zaburza równowagę historycznie ukształtowanego związku kobiety i mężczyzny. Jak bowiem mąż może spełniać funkcję głowy rodziny, jeśli nie potrafi poradzić sobie z podstawowym zadaniem wynikającym z tej roli? Cechy, które musi wykształcić w sobie pracująca kobieta – charakterystyczną dla mężczyzn agresywność, zdecydowanie, opanowanie i dystans wobec otoczenia – stanowią całkowite przeciwieństwo cech niezbędnych w kontaktach z mężem i dziećmi. Zamiast uzupełniać męża, żona staje się jego rywalem. Chociaż wielu mężów popiera i akceptuje zarobkową pracę ich żon, układ ten nie jest zdrowy i korzystny dla wzajemnych relacji małżeńskich.
Dawniej matka opiekowała się domem, a dzieci wiedziały, że do jej zajęć należy cerowanie i łatanie odzieży, przygotowywanie posiłków, pranie pieluch i sprzątanie domu. Obecnie zadania te są często wykonywanie przez mężów kobiet pracujących zawodowo. Dzieci takich małżeństw mają kłopoty z rozróżnieniem, gdzie kończy się zakres obowiązków ojca, a zaczyna – matki. Jak już wspominałem, pełny rozwój człowieka jest możliwy jedynie wtedy, gdy będzie on znał oczekiwania stawiane mu jako osobie dorosłej. Chłopcy muszą wiedzieć, co należy do obowiązków mężczyzny, dziewczynki zaś powinny poznać zakres kompetencji matek. Jeśli istnieje obszar w życiu dziecka pozbawiony zarówno wpływów męskich jak i żeńskich, ulega zahamowaniu i upośledzeniu seksualny rozwój nastolatków oraz ich zdolność do pojmowania własnej roli w przyszłym związku małżeńskim. Jednym z poważniejszych przyczyn kłopotów małżeńskich bywa niepewność obojga partnerów co do przypadających im funkcji, wywodząca się z doświadczeń wieku dziecięcego.


Krzywda wyrządzana rodzinie. Zwracanie nadmiernej uwagi na wartości materialne może skrzywdzić rodzinę
Pracująca matka może również w niemal niezauważalny sposób krzywdzić całą rodzinę. Jeżeli pracuje, aby podnieść standard życia rodziny, nie zaś z konieczności, istnieje ryzyko, iż postawi na pierwszym miejscu fałszywe wartości. Rodzina może zacząć uważać, że nowy dywan, wykwintny posiłek lub ubrania z najnowszych kolekcji dyktatorów mody są niezbędne, aby cieszyć się życiem. W rezultacie dzieci przyzwyczajają się do postrzegania sukcesów i klęsk życiowych poprzez pryzmat dóbr materialnych, ucząc się z przekazywanego im przykładu i nauk odsuwania wartości duchowych i emocjonalnych na dalszy plan.
Gdy w domu zaczyna królować materializm, szybko pojawia się pragnienie kontrolowania narodzin kolejnych dzieci. Matka pracująca w celu podniesienia standardu życia rodziny łatwiej ulega pokusie zapobiegnięcia przyjściu na świat istoty, która zmusi ją do porzucenia pracy i pogorszy dotychczasowe warunki życia. Jeśli jest już w ciąży, obwinia dziecko o zmniejszenie dochodów rodziny i odmawia należnej mu, pełnej miłości akceptacji. Ograniczenie liczby dzieci niemal zawsze idzie w parze z pracą zarobkową młodej matki. Najtragiczniejsze w tym układzie jest fakt pozbawienia dziecka rodzeństwa przyczyniającego się do większej spójności i czułości rodziny.


Krzywda wyrządzana samej sobie
Często bagatelizuje się krzywdę emocjonalną, jaką wyrządzają sobie pracujące matki. Pewna grupa badaczy prowadziła rozmowy z młodymi matkami, odkrywając, iż sześćdziesiąt cztery procent respondentek wskazywało na zaniedbanie domu, rodziny i obowiązków domowych jako główną wadę podjęcia pracy zarobkowej. 

Pewien psycholog opisał pracującą matkę jako osobę rozdartą pomiędzy przeciwstawnymi pragnieniami – chęcią skoncentrowania całej swojej energii i wysiłku w celu odniesienia sukcesu zawodowego oraz pragnieniem okazania się dobrą żoną i matką. Gdy poświęca całą uwagę interesom, jest jednocześnie świadoma, że kradnie czas i energię, które winna ofiarować mężowi i dzieciom. Bardzo rzadko kobiety takie potrafią uniknąć ciągłego biadolenia i obwiniania wszystkich wokół, jak również gnębiącego je później poczucia winy.
Aby zadośćuczynić rodzinie za czas spędzony z dala od niej, niektóre matki usiłują nie dopuścić, aby dom i rodzina ucierpiały z powodu ich pracy zarobkowej. Po całodniowym wysiłku rzucają się w wir prac domowych, gotując, szorując podłogi, cerując ubrania, próbując nadrobić to, co niepracujące matki wykonują w trakcie dnia. Usiłując wykonywać obydwa rodzaje pracy, żyją w ciągłym napięciu, niezdolne do odpoczynku w towarzystwie reszty rodziny. W ten sposób stają się męczennikami w służbie podwójnego zobowiązania, a ich zachowanie nie zapewnia dziecku szczególnie zachęcającego wizerunku macierzyństwa. Jest wielce prawdopodobne, iż niejedna stara panna zrezygnowała w pewnym momencie swojego życia z założenia rodziny, chcąc za wszelką cenę uniknąć powielenia życia swojej matki, pracującej za dnia poza domem, a po powrocie z pracy do późnych godzin nocnych wypełniającej różne obowiązki domowe.

Czy matkom opłaca się pracować zawodowo? Dane statystyczne dowodzą, że zatrudnienie poza domem nie przynosi opłacalnych dochodów

Typowa pracująca matka nie dysponuje wystarczającą ilością czasu, aby prowadzić oszczędną kuchnię domową czy szukać w sklepach produktów po okazyjnych cenach, jej rodzina spożywa więc gotowe posiłki z puszek i mrożonek lub jada obiady w restauracjach, te zaś są odpowiednio droższe. 
Ponadto matka taka zużywa znaczną część zarobków na zatrudnienie opiekunki do dzieci i regulowanie gwałtownie rosnących opłat za konsultacje lekarskie. Niezdolna do opiekowania się dziećmi, nieufna wobec sprawujących opiekę obcych osób, zwraca się do lekarzy po porady znacznie częściej niż czynią to inne matki. Inne konieczne wydatki to: opłacenie sprzątaczki, usług pralniczych i – z rzadka – sfinansowanie drobnych przyjemności, do których rości sobie prawo z tytułu wykonywania dwóch „zawodów”. Po analizie wszystkich wymienionych czynników łatwo zauważyć, iż pracująca matka często zmienia jedynie rodzaj wykonywanej pracy, nie zyskując niemal nic, gdy chodzi o dochody i wydatki.

Alternatywy dla pracy zarobkowej poza domem
 Kobiety muszą ponownie odkryć, iż ich największym darem dla Boga i społeczeństwa oraz największym osiągnięciem może być jedynie powoływanie do życia nowych istot ludzkich i nauczanie ich, jak mają zmierzać ku ziemskiemu i wiecznemu szczęściu. 
Ironicznym może wydawać się fakt, iż przeważa obecnie moda na „zrób to sam”. Wygląda na to, że mężczyźni są tak bardzo rozczarowani wykonywaną pracą, iż inicjują różne prace w domu, aby dać upust swojej twórczej energii. Podczas gdy ojcowie powracają w domowe pielesze, matki najwyraźniej zaniedbują kreatywny aspekt prowadzenia domu. Pamiętamy przecież nasze matki i babcie, które piekły chleb i ciasta, produkowały przetwory na zimę i własnoręcznie szyły ubrania. Praca ta nie tylko pozwalała im zaoszczędzić pieniądze, ale zapewniała również poczucie wartości i zadowolenia z własnych osiągnięć. Gdyby współczesne matki zaniechały użycia niektórych drogich produktów, które niwelują możliwość okazania własnej kreatywności w prowadzeniu domu, poprawiłyby warunki życia całej rodziny w takim samym stopniu, jak czynią to obecnie poprzez zarabianie pieniędzy.
Co z matkami, które zmusza do pracy zarobkowej prawdziwa konieczność? Powinny podjąć pracę pozwalającą im na przebywanie przez cały dzień w pobliżu ich dzieci.


Nadambitni ojcowie krzywdzą swoje rodziny
Podobnie jak w przypadku pracującej matki, ojciec zatrudniony w dwóch firmach może krzywdzić tym rodzinę, małżonkę, dzieci i samego siebie. Rodzinie brakuje go jako przywódcy. Mężczyzna przebywający poza domem szesnaście godzin dziennie, wracający do niego, aby się przespać i coś zjeść, nie może zapewnić dzieciom należytego przykładu, jak powinny przygotować się do obowiązków dorosłego życia. Jeżeli matka i dzieci widują ojca tylko wtedy, gdy śpi, trudno mówić w tym przypadku o istnieniu prawdziwej rodziny.
Cierpienie żony jest spowodowane brakiem towarzystwa męża. Jak zostało to już omówione w Poradniku małżeństwa katolickiego, matki mają prawo czuć się zmęczone po całym dniu spędzonym niemal wyłącznie wśród swoich dzieci. Mają także prawo oczekiwać zainteresowania, towarzystwa i czułości ze strony ich małżonków przynajmniej przez kilka godzin dziennie. Mężczyzna zajęty zarabianiem pieniędzy z pewnością kocha swoją żonę i chce jej zapewnić jak najlepsze warunki życia. Ważniejszym dowodem uczucia z jego strony byłaby jednak prosta chęć spędzenia z nią wspólnie wolnego czasu, nawet za cenę utraty pewnych życiowych luksusów.
Dzieci „pracusia” dręczy często brak możliwości poznania ojca poza jego pracą. Zwykle mogą porozmawiać z nim dopiero wieczorem, gdy skończył już wykonywać swoje zadania i dysponuje wolną chwilą, aby móc podzielić się z nimi doświadczeniem, przygotować je do stawienia czoła przyszłości i zaszczepić im normy postępowania, którymi będą się kierować przez resztę życia.
To właśnie ojciec przekazuje synowi swoje ideały i obserwacje związane z męskością; to ojciec własnym przykładem uczy córkę, czego powinna oczekiwać od przyszłego męża. Z powodu długotrwałego pobytu z dala od domu, „pracuś” nie jest w stanie zapewnić swoim dzieciom przewodnictwa i należytego przykładu, podobnie jak nie jest do tego zdolny ojciec, który porzucił rodzinę.

Ks. George A. Kelly
Powyższy tekst jest fragmentem książki Ks. George’a A. Kelly’ego Poradnik rodziny katolickiej.


Całość jest zamieszczona tutaj:
http://www.rodzinakatolicka.pl/index.php/rodzinakatolickadorosli/31-literatura/11535-czy-matki-powinny-pracowa-zawodowo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz