wtorek, 5 września 2017

Jan Szczepanik - polski wynalazca - Wielcy Polacy

http://bialczynski.pl/wielcy-polacy/jan-szczepanik-1872-1926-wynalazca-telewizji-filmu-barwnego-fotografii-barwnej-i-paru-innych-rzeczy/


Jan Szczepanik (1872 – 1926) – wynalazca telewizji, filmu barwnego, fotografii barwnej i paru innych rzeczy


Jak małą wagę przywiązuje się w Polsce do tego co naprawdę wartościowe, pokazuje przykład osoby wielkiego polskiego wynalazcy Jana Szczepanika. W PRLu uczono, że telewizja w Polsce zaczęła działać po wojnie. To nie jest prawdą. Telewizja działała w Warszawie już w roku 1936. Na dodatek to Polak jest wynalazcą telewizji w ogóle.

Mało kto z was słyszał na pewno to nazwisko – Jan Szczepanik. Był Małopolaninem, a więc Białym Chorwatem. Pierwsze wynalazki związały go z Tarnowem i Krakowem. Kraków jak i cała Galicja był wtedy kosmopolityczny. Jan Szczepanik rychło więc założył dwie pracownie – jedną w Berlinie a drugą w Wiedniu. Stamtąd szły w świat jego wynalazki. Jednak miejscem które ukochał szczególnie był Tarnów.


Szczepanik – Polski Edison
Przed stu laty o jego wynalazkach pisała prasa w całej Europie. Genialny samouk, człowiek, którego wynalazek uratował życie królowi Hiszpanii Alfonsowi XIII przez lata był związany z Tarnowem. Tutaj w Katedrze wziął ślub z ukochaną Wandą, tutaj pracował nad pierwszymi na świecie kolorowymi fotografiami. W Tarnowie przyszły na świat i wychowywały się jego dzieci. Ostatnim życzeniem Jana Szczepanika było, by umarł w Tarnowie – spoczął na Starym Cmentarzu.
Pisał i przyjaźnił się z nim Mark Twain i Kazimierz Przerwa – Tetmajer. W jego pracowni w Wiedniu gościł cesarz, a car rosyjki zabiegał o spotkanie ze Szczepanikiem. Tytan pracy – tak mówili o nim w rodzinie.
Dzięki jego pomysłom mamy teraz telewizję, film kolorowy i… kamizelki kuloodporne.
Po raz pierwszy w sieci!
Zapraszamy do obejrzenia serwisu o tej niezwykłej osobie. Znalazły się w nim niepublikowane dotąd w Internecie archiwalne fotografie, dokumenty, patentu oraz nagrania, w tym m.in. wspomnienia Marii Zboińskiej – córki Jana Szczepanika zmałej w 2005 r. Po raz pierwszy w Internecie publikujemy po polsku opowiadanie Marka Twaina o „Polskim Edisonie”.

 Dla zachęty także fragmenty niezwykłych ciekawostek o wynalazcy
Zbyt krwawy film
Mrążące krew w żyłach sceny oglądali widzowie jednego z pierwszych kolorowych filmów Jana Szczepanika. Kamerą zarejestrowany został reportaż z operacji chirurgicznej w szpitalu Langbeck – Virchov. Projekcja filmu była wielkim sukcesem wynalazcy. Naturalne obrazy i barwy, widok otwartej jamy brzusznej, sącząca się krew, wywołały w wielu widzach gwałtowne przeżycia. Nie brakowało przypadków, że kobiety mdlały przerażone realistycznymi obrazami.
Skandal na zawodach balonowych
Szczepanik chętnie brał udział w akcjach propagujących technikę. Pewnego dnia wraz z przyjacielem Franzem Habrich’em wzięli udział w pokazach lotów balonowych w Wiedniu. Każdy z nich przygotował na tą okazję specjalne widowisko. Szczepanik zrzucał z balonów drobne pakunki umieszczone na spadochronach, chcąc przez to zademonstrować, na jaką odległość mogą się one w ten sposób przemieścić.
Habrich wpadł na inny pomysł. Wspólnie ze Szczepanikiem wzbił się balonem w powietrze, po czym kazał wynalazcy schować się w koszu, a z balonu spuścił linę, do której przymocowana była kukła przypominająca Szczepanika. Habrich manipulując liną sprawiał wrażenie, jakby to prawdziwy człowiek wykonywał akrobacje w powietrzu. Po wylądowaniu publiczność zareagowała oburzeniem obwiniając Szczepanika, że tym pokazem próbował wzniecić rozgłos wokół swojej osoby.
 Jan Szczepanik (ur. 13 czerwca 1872 w Rudnikach k. Mościsk – zm. 18 kwietnia 1926 w Tarnowie), polski wynalazca zwany „polskim Edisonem” i „galicyjskim geniuszem”. Opisany w dwóch artykułach przez Marka Twaina.
 Nieślubny syn Marianny, córki rolników ze Zręcina k. Krosna. Wychowany przez Salomeę i Wawrzyńca Gradowiczów w Krośnie, gdzie uczęszczał do szkoły ludowej. Następnie uczył się w gimnazjum w Jaśle i seminarium nauczycielskim w Krakowie. Do 1896 r. pracował jako nauczyciel w podkrośnieńskich wsiach – najpierw w Potoku, następnie w Korczynie i Lubatówce.
Owiany był otaczającą go sławą europejskiego wynalazcy. Jednocześnie pochłonięty swoją pracą uchodził w Tarnowie za dziwaka i człowieka nauki. Całe dnie spędzał w pracowni. Z małżeństwa miał pięcioro dzieci. Syn Andrzej urodził się w Wiedniu w 1904r. W 1907r. podczas wakacji spędzanych przez Szczepaników w Skrzyszowie k. Tarnowa, Andrzejek utopił się w studni. W 1906r. urodził się w Tarnowie syn Zbigniew . Bardzo uzdolniony, uczył się w III gimnazjum i studiował nauki techniczne, nie ukończył jednak studiów.
Następny syn Jana i Wandy Szczepaników,  Bogdan urodził się w Tarnowie w 1908r. Ukończył III gimnazjum. Był uzdolniony malarsko, utrzymywał się na emeryturze ze sprzedaży własnych obrazów, miał w Warszawie wystawy indywidualne. W 1912r. urodził się w Tarnowie trzeci syn Szczepaników, Bogusław. W czasie okupacji aresztowany przez gestapo za pracę konspiracyjną, sadzony w Berlinie i przetrzymywany w więzieniu we Wronkach, gdzie został zamordowany. W 1914r. urodziła się jedyna córka Jana Szczepanika, Maria.
W 1936r. poślubiła ona późniejszego inżyniera budownictwa Andrzeja Zboińskiego, podówczas studenta Politechniki Lwowskiej. Po II wojnie Zboińscy przenieśli się do Tarnowa, gdzie mąż Marii był budowniczym fabryki Tamel.
W okresie I wojny światowej odkryciami Szczepanika interesował się przemysł niemiecki. Miał wykonać na zamówienie rządu niemieckiego gigantyczny gobelin długości kilkudziesięciu metrów. Gobelin ten miał przedstawiać apoteozę wielkich zwycięstw Niemiec. W 1916r. odwiedzano go w Tarnowie, by przedstawić rysunki projektantów niemieckich. Gobelin miał być tkany dzięki konstrukcjom Szczepanika. Rychłe klęski Niemiec przerwały ten projekt. Po I wojnie interesował się filmem. Był prekursorem wielu technik w tej dziedzinie sztuki. Synowie Szczepanika Bogdan i Zbigniew kontynuowali po jego śmierci pracę nad filmem barwnym.
Był pasjonatem nauki. Miał kilkusettomową bibliotekę. Po I wojnie mieszkał nadal w Tarnowie.
 Jest autorem 50 wynalazków i kilkuset opatentowanych pomysłów technicznych z dziedziny fotografii barwnej, telewizji, barwnego tkactwa i innych. W 1897 opatentował telektroskop, urządzenie do przesyłania ruchomego obrazu kolorowego wraz z dźwiękiem na odległość, protoplastę dzisiejszej telewizji. W latach 1918-1925 opracował system filmu barwnego, wysoko ceniony za bliskie realizmowi oddawanie kolorów. Pracował także nad odtwarzaniem filmu dźwiękowego. Udało się mu stworzyć kamizelkę kuloodporną z jedwabnej tkaniny z cienkimi blachami stalowymi. Wynalazek ten przyniósł Szczepanikowi sławę, ponieważ obronił przed zamachem króla hiszpańskiego Alfonsa XIII, który w ramach wdzięczności udekorował Szczepanika najwyższym odznaczeniem państwowym. Podobnie zamierzał uczynić Mikołaj II, jednakże Szczepanik z pobudek patriotycznych odmówił przyjęcia orderu, a sam car obdarował go wówczas złotym zegarkiem wysadzanym brylantami.

Artykuł Marka Twaina o Janie Szczepaniku

 English: „The Austrian Edison Keepeing School Again” – Mark Twain
Polski: „Austriacki Edison Ponownie w Szkole” – Mark Twain
Według artykułu w „Freie Presse” okazuje się iż Jan Szczepanik, młody wynalazca „telektroskopu (urządzenia do oglądania na duże dystanse) jak i innych cudów nauki, przeżył osobliwą przygodę przy udziale państwa.
Wiedeń jest gotowy, by radować się kiedykolwiek jest ku temu sposobność, a ta wydaje się być taką. Trzy czy cztery lata temu, kiedy Jan Szczepanik miał dziewiętnaście czy dwadzieścia lat, był nauczycielem w Morawskiej wiosce, z pensją – nie pamiętam sumy, ale nie ważne: nie było tego tyle żeby zapamiętać. Jego głowa była pełna wynalazków i w swoim wolnym czasie, zaczął je konstruować. W niedługim czasie udoskonalił pomysłowy wynalazek zastosowania fotografii do projektowania wzorów – takich jakie wykorzystuje się w przemyśle tekstylnym, przez co doprowadził do zmniejszenie zwyczajowych nakładów czasu, pracy i pieniędzy nałożonych na działy krośniarskie, prawie do zera. Chciał zawieść swój wynalazek do Wiednia i tam go sprzedać, a ponieważ nie uzyskał urlopu, wyjechał bez niego. To spowodował że stracił swoje miejsce prac, ale rynku nie zdobył. Kiedy skończyły się mu pieniądze, wrócił do domu gdzie został przyjęty z powrotem do pracy. Po jakimś czasie, ponownie zdezerterował i pojechał do Wiednia gdzie poznał kilka osób, które pomogły mu, a swój wynalazek sprzedał do Anglii i Niemiec za sporą sumę. Podczas ostatnich kilku lat prowadził eksperymenty nad delikatnymi tkaninami. Jego najbardziej znaczącym dokonaniem jest jego telektroskop, urządzenie, które wielu zdolnych ludzi – włącznie z Panem Edisonem – a przynajmniej tak mi się wydaje – próbowało skonstruować, z nadzieją ewentualnego sukcesu. 15 lat temu pewien Francuz był bliski rozwiązania tego trudnego i zawiłego problemu, ale nie opanował jednego istotnego elementu i przyznał się do porażki. Eksperymenty Szczepanika z projektowaniem wzorów ujawniły my ów istotny element. Udoskonalił swój wynalazek, a Francuski syndykat wykupił go i przedstawi go na Francuskiej Wystawie Światowej z nadzieją zarobienia fortuny kiedy wystawa zostanie otwarta.
Jako nauczyciel, Szczepanik był zwolniony ze służby wojskowej. Kiedy zakończył swoją pracę nauczyciela, jako człowiek wykształcony, mógł zapisać się jako wolontariusz na jeden rok; ale zapomniał o tym a przez to uzyskał „przywilej” oraz konieczność odbycia trzech lat służby w wojsku. Jeden z urzędników odkrył dług wynalazcy wobec swojego kraju, i podjął wszystkie kroki niezbędne do tego, aby państwo odzyskało to co było należne. Na pierwszy rzut oka, wydawało się że nie ma sposobu aby pomóc wynalazcy (i państwu) z opresji. Władze nie chciały zabrać młodego mężczyzny z jego wielkiego laboratorium, gdzie popychał całą ludzkość na drodze ku powodzeniu i podbojom naukowym, ani zawiesić operacji w jego umysłowym Klondike na trzy lata w czasie pokoju, w trakcie których zadawał by pustemu powietrzu cios swoim bagnetem, ale takie było prawo i cóż mieli począć. Był to trudny problem ale władze pracowały tak długo aż znalazły gdzieś zapomniane prawo które dostarczyło lukę – dużą jak i długą, z tego co widzę. Przez ten łut szczęścia Szczepanik zostaje ocalony od wojska ale ponownie zostaje nauczycielem; a to jest wystarczająco malowniczy balet, kiedy się go bliżej przeanalizuje. Musi powracać do swojej wioski co dwa miesiące i uczyć w swojej szkole przez pół dnia – od wczesnego poranka do południa, i jeżeli dobrze zrozumiałem opublikowane warunki, musi dotrzymywać tego obowiązku do końca swego życia! Mam taką nadzieję, przynajmniej dla romantycznej poetyczności tego wszystkiego. Ma dwadzieścia cztery lata, jest mocnej i zwartej budowy i pochodzi z przodków przyzwyczajonych do tego aby widzieć śluby swoich prawnuków. Jest prawie pewne iż dożyje wieku dziewięćdziesięciu lat. Mam taką nadzieję. To 66 lat użytecznych usług w szkole. To daje mu szansę uczyć 396 pół-dni, dokonać 396 podróży koleją w tamta i 396 podróży powrotnych, 396 razy zapłacić za nocleg i wyżywienie w wiosce i najprawdopodobniej stracić 1200 dni pracy w laboratorium – inaczej mówiąc 3 lata i 3 miesiące. Dodatkowo już jest winny trzy lata z tego samego powodu To zostało pominięte; zawiadomię o tym władze. Być może będzie możliwe uzyskanie kompromisu na tym kompromisie poprzez odsłużenie 3 lat w wojsku i zaoszczędzeniu jednego; ale nie wydaje mi się że tak się stanie. Ten rząd „trzyma na nim wiek”; posiada cos co się, w gremiach finansowych, fachowo określa jako „dobrą rzecz”, i wie co jest ta dobrą rzeczą kiedy ją widzi. Znam tego wynalazcę bardzo dobrze, i ma on moje współczucie. To jest przyjaźń. Ale ja zamierzam wykorzystać swoje wpływy w rządzie. To jest polityka.
Szczepanik wyjechał do swojej wioski w Moravii przedwczoraj aby „odsiedzieć” swoje po raz pierwszy. Wcześnie wczoraj wyjechał do szkoły w finezyjnej karocy, która była wypełniona owocami, ciastami, zabawkami i różnego rodzaju drobiazgami, rarytasami i niespodziankami dla dzieci, i został powitany na drodze przy szkole przez nauczycieli z graniczących regionów, maszerujących w kolumnach, razem z włodarzami wioski na czele, został on przywitany entuzjastycznym powitaniem godnym człowieka, który rozsławił nazwę ich wioski, z godnością doprowadzono go do skromnych drzwi które zamknięto przed nim, jako dezerterem, trzy lata wcześniej. Z takich oto materiałów tka się romanse; a kiedy romantyk dał z siebie wszystko, nie ulepszył nie namalowanych faktów. Szczepanik odłożył nudne podręczniki i poprowadził dzieci w świątecznym tańcu poprzez zaczarowane krainy nauki wynalazków, tłumacząc im niektóre z ciekawych rzeczy które wynalazł, jak również prawa które rządzą procesami ich budowy i działania, zagadnienia te ilustrował obrazkami i modelami jak i innymi pomocami do pełnego zrozumienia ich fascynujących zagadek. Po tym były zabawy i rozdawanie owoców i zabawek i rzeczy; a po tym ponownie więcej nauki, łącznie z opowieścią o wynalezieniu telefonu jak i wytłumaczenie jego charakteru i praw, ponieważ skazaniec przyniósł ze sobą telefon. Dzieci zobaczyły to cudo po raz pierwszy, i osobiście zbadali jego właściwości i potwierdzili ją.
Potem szkołę „wypuszczono”; nauczyciel dostał swój certyfikat, podpisany, podbity, opodatkowany itp.itd., powiedział dowidzenia i odjechał w swojej karocy przy okrzykach dzieci, ” Do widzenia!” („Au Re-voir!”), które powrócą do swoich codziennych zajęć dopóki powróci w sierpniu i ponownie odpieczętuje swoją kolbę naukowej wody-ognistej.
Mark Twain
Esej ukazał się w 1898 r. w kwartalniku The Century, tłum. Rafał Podsiadło 

Z Wikipedii

Telektroskop

Wynalazek telektroskopu (telewizji) – aparatu do reprodukowania obrazów na odległość za pośrednictwem elektryczności opatentowany został przez Jana Szczepanika, (nauczyciela z okolic Krosna) w Wielkiej Brytanii w 1897 oraz w Stanach Zjednoczonych rok później.
Działanie telektroskopu (według opisu ZSP1 w Krośnie) jest proste;
  • Wykorzystując fizjologiczną właściwość oka ludzkiego, przez krótkotrwałą projekcję szybko po sobie następujących punktów można uzyskać wrażenie całości obrazu.
  • Analiza obrazu przesyłanego telewizyjnie jest to rozbicie go na punkty i ponowne połączenie jego elementów.
  • Transponowanie wartości świetlnych tych punktów na wartości elektryczne łatwe do transmisji i odwrotne postępowanie w urządzeniu odbiorczym.
  • Konieczność utrzymywania ścisłej synchronizacji między stacją nadawczą i odbiorczą.
  • Nowy zupełnie sposób sterowania promieniem świetlnym poprzez wychylanie go w dwóch prostopadłych do siebie kierunkach. Przypomina to zjawiska w lampie oscyloskopowej gdzie strumień elektronów wychylany jest przy pomocy pola elektrostatycznego lub magnetycznego.
  • Powiązanie transmisji obrazu z dźwiękiem. Obecnie obok internetu – jeden z najpopularniejszych środków masowego przekazu.

Historia

Pierwsza transmisja telewizyjna, z Londynu do Nowego Jorku, odbyła się 27 stycznia 1928 roku. W dniu 3 lipca 1928 roku w Londynie odbyła się transmisja telewizyjna w kolorze[potrzebne źródło]. Według danych szwajcarskiego departamentu poczty w 1960 r. było na świecie zarejestrowanych ok. 86 mln odbiorników telewizyjnych[1].

W Polsce

W Polsce początki telewizji zainicjowano już w dwudziestoleciu międzywojennym. Pierwszą transmisję sygnału telewizyjnego przeprowadziła w 1931 roku rozgłośnia Polskiego Radia w Katowicach[2].
W 1936 roku zbudowano nadajnik na warszawskim wieżowcu Prudential. Już w 1937 roku na szesnastym piętrze rozpoczęła działalność eksperymentalna stacja telewizyjna, nadająca z anteny zainstalowanej na dachu gmachu. Pokaz próbnej transmisji telewizyjnej odbył się 26 sierpnia 1939 roku w Warszawie, z udziałem Mieczysława Fogga. Pierwszym filmem wyemitowanym przez przedwojenną próbną telewizję polską była „Barbara Radziwiłłówna”.
 Kamizelka kuloodporna
Kamizelka kuloodporna – specjalny ubiór wykonany w formie mniej lub bardziej przypominającej kamizelkę, mający chronić przed pociskami wystrzelonymi z ręcznej broni palnej krótko- i długolufowej, takiej jak rewolwer, pistolet, karabin i strzelba. Ubiory takie są używane przez służby policyjne i wojskowe, służby ochrony osobistej oraz osoby prywatne (w tych krajach, gdzie zezwala na to prawo), w sytuacji, gdy może być zagrożone ich zdrowie i życie.
Kamizelkę kuloodporną wkłada się zwykle pod ubiór wierzchni (zachowanie typowe dla służb chroniących polityków, osób prywatnych i przestępców) lub nosi się jako ubiór wierzchni (szczególnie w służbach wojskowych).
Wynalazcą kamizelki kuloodpornej był Jan Szczepanik oraz Kazimierz Żegleń[1][2]. W kamizelce jego pomysłu energia pocisku była pochłaniana w kolejnych warstwach tkaniny, z której uszyta była sama kamizelka. Publicznie wykonywane testy wykazały, że tkanina Szczepanika jest odporna na kule zdolne przebić grube sosnowe deski i blachę żelazną, oraz na ostrze sztyletu. Okazało się, że rozpięta na parawanie tkanina, wzmocniona warstwą cienkiej blachy, zatrzymywała nie tylko kule z rewolweru kaliber 8 mm, ale nawet z karabinu Mannlicher, które przestrzeliwały na wylot stalową blachę o grubości 12 milimetrów z odległości 100 m. Wynalazca ten stał się znany na całym świecie w 1902, gdy kareta wyłożona tkaniną kuloodporną jego pomysłu uchroniła przed bombą i wielce prawdopodobną śmiercią króla Hiszpanii Alfonsa XIII. Pomysł Szczepanika, po latach, został jednak zapomniany ponieważ pojawiły się nowe rodzaje pocisków, przed którymi kamizelka ta nie mogła chronić. Jan Szczepanik użył jedwabiu, który ma ograniczoną wytrzymałość − nie istniały wtedy włókna o większej wytrzymałości.
Jednymi z pierwszych, którzy zaczęli dbać o swoje bezpieczeństwo, byli amerykańscy gangsterzy. W latach dwudziestych XX wieku skonstruowali ten swoisty „strój zawodowy” z obszywanych tkaniną stalowych płytek, które posiadały wyższą odporność balistyczną lecz zarazem kilkakrotnie podnosiły ciężar samej kamizelki, przez co krępowała ona ruchy chronionego.
Podczas II wojny światowej na szerszą skalę zaczęto stosować kaftany mające zatrzymywać pociski. Później, w trakcie wojny wietnamskiej, podliczono że bardzo duży procent żołnierzy ginie od odłamków granatów i min, czyli od cząstek o małej energii kinetycznej i słabych właściwościach penetracyjnych. W celu poprawienia sytuacji do wyposażenia żołnierzy amerykańskich zostały wprowadzone specjalne kurtki wykonane z kilku warstw grubej i wytrzymałej tkaniny, które miały bronić przed odłamkami.
W 1965 pracująca dla koncernu DuPont Stephanie Kwolek otrzymała nowe włókno syntetyczne − kevlar. Materiał ten charakteryzował się bardzo wysoką wytrzymałością mechaniczną i odpornością cieplną, okazał się świetny do wytwarzania lekkich kamizelek, które były w stanie zatrzymać kule.