Czy warto przebywać z dzieckiem w domu?
Czy warto posyłać go do przedszkola?
Co tak naprawdę potrzebne jest dziecku?
Odpowiedź znajdziesz w tym i w kolejnych moich postach.
"Mama
– najlepszy zawód na świecie" - audycja dla małżonków
i rodziców w Radiu Maryja z dnia 16.02.2010r. (wybrane
fragmenty i streszczenia)
Goście
audycji: Mariola i Piotr Wołochowiczowie odpowiedzialni za Misję
Służby Rodzinie w Polsce
M.W.: Wypowiedź
feministki: „W społeczeństwie, w którym wszyscy biorą udział
w wyścigu o władzę i pieniądze nie ma już miejsca ani czasu
dla dzieci. (…) Myślę, że trudno nam będzie żyć w kulturze, w
której nikt nie podejmuje się wczuwania w potrzeby drugiego
człowieka.”
To jest jakiś znak
czasu, że już nie tylko Kościół, ale feministka próbuje iść w
zupełnie innym kierunku i mówi, że „Rozwiązaniem obecnych
problemów byłaby zmiana filozofii życiowej. Praca nie jest
całym światem, potrzebujemy mniej rzeczy i więcej czasu na życie
i relacje z ludźmi.”
Wyczerpała się ta
formuła, gdzie kobieta powinna być tylko i wyłącznie tą, która
realizuje własną karierę zawodową.
Zawód matki jest bardzo
ważny, bardzo ważny w perspektywie wieczności.
Jill Savage „Mama –
najlepszy zawód na świecie” (wyd. Vocatio) – to książka,
którą przeczytałam najpierw w języku niemieckim, choć oryginał
jest w języku angielskim – autorka jest amerykanką.
Wszystkim zaczęłam
przytaczać myśl zawartą w tej książce: wynagrodzenie zawodu
matki jest przesunięte o co najmniej 18 lat w czasie, a my
chcielibyśmy być wynagradzani dziś. Na początku nagrodą
są uściski, rysunki, ale potem zbieramy żniwo.
P.W.: Mamy już
dzieci dorosłe.
Dla nas było oczywiste
od samego początku, że Mariola zostanie z dziećmi w domu, póki
będą małe, że chcemy być z naszymi dziećmi, że możemy obniżyć
standard życia, żyć z jednej pensji, ale że będzie to czas,
który zainwestujemy w nasze dzieci.
Teraz jest czas, kiedy
zbieramy nagrodę.
Na wszystkie czynności
domowe matka może patrzeć tak: co dziś zrobiłam – przygotowałam
pięć posiłków, zmieniłam sześc pieluszek, wstawiłam trzy
prania, itd. Albo: to, co zrobiłam
dzisiaj dla mojego dwulatka zaowocuje za 20 lat,
zadecyduje o tym, kim będzie moje dziecko, jakim będzie
człowiekiem, jaka będzie jego relacja z Bogiem.
Bycie matką, to nie
znaczy, że to czas, w którym trzeba się przemęczyć, przetrwać,
przeżyć i żeby te dzieci już poszły sobie z domu. Bycie matką,
to rzecz trudniejsza, niż bycie księgową, niż bycie w
jakimkolwiek innym zawodzie, to jest kształtowanie
nowego człowieka – to właśnie oznacza zawód – matka.
To coś, co można świadomie zaplanować, uczyć się jak to zrobić
i wykonać to i mieć w tym sukces. Jest to pewna analogia do
ścieżki zawodowej, tyle tylko, że praca zawodowa będzie się
wiązała z awansem, z pensją, natomiast tutaj przy kształtowaniu
drugiego człowieka wynagrodzenie jest za kilkanaście lat, ale ono
jest. Ważne jest tu też wsparcie męża.
M.W.:
Kilka haseł, które ukułyśmy wspólnie z mamami:
- Stabilne osobowości kształtują się w domu.
- Mamo, zostań ze mną w domu, to najlepsze dla mojego rozwoju.
To
jest trochę pod prąd tego, co się w Polsce ostatnio lansuje.
Jest
pęd do tego, by dawać dziecku wiedzę, kształcić różne
umiejętności. Dziecko, na którym za wcześnie wymuszamy te
rzeczy, nie jest w stanie tego udźwignąć – powoduje to, że gnie
się, osobowość pęka, jak jabłonka, która musi dźwigać jabłka
wielkie jak arbuzy.
Psychiatrzy
biją na alarm. Dane:
30%
dzieci poniżej wieku studenckiego ma myśli samobójcze
50%
nie widzi sensu życia.
Psychoterapeutka
niemiecka Christa Meves twierdzi, że to na
skutek wczesnego oderwania dziecka od matki powstaje osobowość
depresyjno-roszczeniowa.
James
Dobson twierdzi, że dopiero
w wieku lat dziesięciu dziecko jest na tyle dojrzałe, by oprzeć
się presji grupy, ma kręgosłup moralny.
Wiemy,
o czym mówimy, widzimy to jasno w różnych publikacjach, wynikach
badań, ale przede wszystkim dlatego możemy się na ten temat
wypowiadać, że nie tylko się nam udało, choć oczywiście nic nie
ma bez łaski Bożej, że nasze dzieci są naszą wizytówką i
możemy powiedzieć: zainwestowanie w dzieci, kiedy były małe,
poświęcanie im dużej ilości czasu i jednocześnie stosowanie
biblijnych metod wychowania w dyscyplinie i miłości, w równowadze,
zaowocowało stabilnymi osobowościami.
Chcemy
wszyscy, by nasze dzieci wyrosły na ludzi godnych zaufania, a
dokładnie takich ludzi brakuje w Polsce. Możemy wychować dobrych
polityków, prawych, dla których obrzydliwością będzie wszelka
nieprawość. Możemy wychować dobrych liderów, przywódców w
każdej dziedzinie, tylko my, rodzice musimy zainwestować i my matki
nie powinnyśmy żałować czasu na „siedzenie” w domu z dziećmi.
Daliśmy
sobie wmówić, że my nie jesteśmy kompetentni. Rodzice z miłości,
a nie dlatego, że mają do tego przygotowanie, zajmują się
dziećmi. To ma być relacja osoby z osobą, która przebywając
z nami widzi wszystkie nasze zachowania, a nie tylko napełnianie
wiedzą.
Nieraz
nas nie było stać na różne rzeczy, ale decyzja była świadoma,
ja nie idę do pracy poza domem, aby nasze dzieci były naprawdę
zadbane, były naprawdę dopilnowane, to nie znaczy, że nie
realizowałam innych swoich marzeń, ale moją pasją było przede
wszystkim wychowanie dzieci. Dzieci czasem czegoś chciały, ale
zapytane, czy mama ma iść do pracy poza domem, mówiły: „nie,
nie, nie, to ja już wolę nie mieć, ale mamo bądź z nami”.
Teraz
mamy dzieci, które stoją z nami w jednym szeregu mając po
dwadzieścia parę lat, nie wstydzą się rodziców, wspierają
nas.
Ludzie
mówią, że nam się takie dzieci trafiły, nie, to nie jest tak, że
nam się takie dzieci trafiły.
P.W.:
To jest łaska, ale i wkład pracy i kwestia decyzji życiowych,
pytania, co jest najważniejsze.
Fragment
relacji pewnej matki:
„Pracowałam
w dziale depozytów w ogromnym banku, właśnie miałam przed sobą
wielki awans. I wtedy urodził się mój syn. I nagle wszystkie
te depozyty razem z wydatnie powiększoną pensją straciły na
atrakcyjności, stały się po prostu nudne w porównaniu z
obserwowaniem rozwoju mojego dziecka.
Planowałam
najpierw, że jak tylko mały skończy sześć tygodni wrócę do
pracy. Ale do tego czasu zdążył mnie tak zafascynować, że za
żadne pieniądze nie zostawiłabym go pod czyjąś opieką tylko po
to, by robić karierę.
Rozmawialiśmy
o tym z mężem świadomi, że nie będzie to najłatwiejsze pod
względem finansowym, ale nigdy nie żałowaliśmy tej decyzji.
Ustępstwa finansowe z naszej strony po prostu nie dają się
porównać z tym, co zyskaliśmy jako rodzina.
Czy
nie żal mi pracy zawodowej, kontaktu z innymi, posmaku zwycięstwa i
sukcesu, który towarzyszy awansowi w pracy? Owszem, czasem ogarnia
mnie takie uczucie. Ale ledwo mój syn obejmie mnie tymi pulchnymi
łapkami uświadamiam sobie, że mój wybór był słuszny. Za to
prawdziwy problem, to ludzie, którzy nie potrafią zrozumieć mojej
decyzji. Przekonują mnie ile to tracę, że marnuję wykształcenie
i doświadczenie. Jakoś nie potrafią pojąć, że wychowanie
mojego syna to praca o wiele trudniejsza i o wiele bardziej
satysfakcjonująca niż każda inna.”
M.W.: Nie da się
osiągnąć ważnych celów przez wykonanie czegoś pobieżnie,
cedując czegoś na podwykonawców.
Ważnych rzeczy
dopilnowuje się osobiście.
Żeby dzieci były
stabilne, godne zaufania, potrafiące skupić uwagę, wierzące, to
trzeba włożyć w to pracę.
P.W.: Kiedy
ludzie z perspektywy lat patrzą na swoje życie, gdy relacje z
dziećmi są złe, nieraz żałują, widząc jaki koszt ponieśli nie
rezygnując z kariery zawodowej, gdyby wiedzieli jaki koszt poniosą,
to nie postąpiliby tak samo. Wołamy do tych, którzy mają jeszcze
wszystko przed sobą: pamiętajcie o tych doświadczeniach i
inwestujcie wasz czas w wasze maluchy tak bardzo, jak to tylko
jest możliwe.
M.W.: Ważne jest,
żeby jak najdłużej, przez pierwsze lata zostać z dzieckiem w
domu.
Nawet najlepszy
nauczyciel nie jest rodzicem, nie potrafi być prawdziwym lustrem
miłości dla dziecka.
P.W.: Jak
realizować bycie matką - narzędziem są Kluby Twórczych Matek,
warsztaty.
Typowe obszary
tematyczne:
- Co to znaczy
bezwarunkowa miłość do dziecka, czyli - kocham cię
dlatego, że jesteś moim dzieckiem, a nie dlatego że jesteś
grzeczny, że spełniasz moje oczekiwania, że nasza miłość
do dziecka nie może zależeć od jego zachowania. Natomiast ze
względu na tę miłość potrzebujemy interweniować.
- To rodzic ma obowiązek
wychować dziecko, nie może powiedzieć, że moje dziecko nie da się
wychować, ja mam je ukształtować, ponieważ ono samo nie jest w
stanie się wychować.
- Obszary wiedzy
psychologicznej, typu: zrozumienie potrzeb, które ma dziecko,
poczucie wartości, poczucie przynależności, poczucie możliwości
i jak te rzeczy budować.
- Konsekwencje, jakie
mogą ponosić dzieci, mogą to być konsekwencje naturalne, logiczne
i też indywidualne - co dla jednego jest karą małą, dla drugiego
może być bardzo bolesną.
- Podaruj swojemu
dziecku kochających się rodziców - czymś co jest bardzo ważne
i potrzebne to to, by ono widziało, że rodzice się kochają, że
jest między nimi stabilna relacja, jeśli rodzice się kochają, to
będzie w stanie czuć, że ono jest kochane przez rodziców.
M.W.: Kluby
Twórczych Matek mogą tworzyć się wszędzie i na podstawie
materiałów można prowadzić zajęcia.
Benedykt XVI - list "O
pilnej potrzebie wychowania". Wszystkie trudności w wychowaniu
dzieci nie są nieprzezwyciężalne.
Dzieci nie są inne
niż kiedyś, nie są gorsze, tylko dziś się od nich nie wymaga.
Dzieci są dziś bożkiem
dla rodziców.
Przy dobrym
dopilnowaniu dzieci powinny stać się posłusznymi, ale i twórczymi
jednocześnie.
Jeśli poświęcamy czas
dzieciom, modlimy się za nie, to zasadniczo nie powinno się nic
złego wydarzyć.
Skutkują metody +
modlitwa + wsparcie innych mam.
P.W.: No i
oczywiście miłość jest tym pierwotnym środowiskiem,
najważniejszym przesłaniem "kocham cię tylko za to, że
jesteś moim dzieckiem. Kocham cię tak samo mocno, gdy jesteś
grzeczny i gdy jesteś niegrzeczny. Cieszę się, gdy masz dobre
stopnie, martwię się, kiedy masz złe stopnie, ale kocham cię tak
samo, bez względu na to, jakie masz stopnie i z każdą sprawą
możesz do mnie przyjść, bez względu na to, co w życiu będzie".
Nie da się dobrze
wychować dziecka za pomocą najlepszej niani i najlepszego
przedszkola.
Obecnie jest duża presja
na posyłanie dzieci do przedszkola.
Podano niedawno
informację w telewizji, że Polska w Unii Europejskiej jest na
ostatnim czy przedostatnim miejscu, jeśli chodzi o procent
dzieci chodzących do przedszkola. My osobiście słysząc to
ucieszyliśmy się, bo to jest dobrze.
Ostatnio usłyszeliśmy
doniesienie, że Ministerstwo Edukacji Narodowej podpisało umowę
z telewizją na popularyzację przedszkoli w serialach czyli,
że MEN płaci za to, aby scenarzyści w serialach wprowadzali
teksty, które będą promować przedszkole, że jak to warto i
trzeba.
Powinno być zaznaczone,
jak w normalnych reklamach, że to taka firma reklamuje to i to -
wszyscy wiedzą, że ten czas antenowy wykupiono za pieniądze. Są
artykuły w gazetach, które są podpisane - artykuł sponsorowany.
Czy w takiej sytuacji również nie powinno być przy takim odcinku
serialu napisane, że odcinek sponsorowany przez Ministerstwo, bo
widz oczekuje, że scenarzysta pisze z własnej twórczości, ze
robi to fair. A jeżeli okazuje się, że pewne elementy wprowadza,
bo zostało to zamówione i wykupione, to widz powinien o tym
wiedzieć.
Niektórzy uważają, że
muszą iść do pracy, że jest to konieczność życiowa - dzieci są
posyłane do przedszkola - w rzeczywistości nie wystarcza im na
taki standard życia, jaki sobie życzą.
Trzeba tu zauważyć
pewne priorytety - możemy żyć bardzo skromnie, ale inwestujemy
wtedy w dziecko.
Wielu rodziców, gdyby
zdawało sobie sprawę z tego jak negatywny wpływ będzie miało na
dziecko takie oderwanie od domu rodzinnego, to by się na to nie
zdecydowało.
Są pewne
nieporozumienia, rodzice sądzą, że dziecko musi się
socjalizować w grupie.
Zdrowe budowanie relacji
jest bardziej możliwe w warunkach domowych, kiedy zaprasza się
gości albo chodzi się w gości, czy są relacje na podwórku.
Wpuszczenie w dużą grupę nie jest żadną socjalizacją, jest to
dawanie ciężaru dziecku, którego nie jest ono w stanie znieść.
Rodzice uważają, że
dziecko nauczy się przez
pójście do przedszkola czegoś, czego nie nauczy się w domu. To
zaczyna być najczęściej początek "wyścigu szczurów",
dziecko na tym etapie nie potrzebuje osiągnięć, potrzebuje
budować stabilną osobowość, więc ono nie nauczy się żyć w
grupie idąc do przedszkola, tylko będzie jakoś starało się
przeżyć, po prostu rozwój osobowości będzie zniekształcony.
Przedszkole może być
rozwiązaniem dla samotnego rodzica, czy dla dziecka z rodziny, w
której patologia jest daleko posunięta, dla którego przedszkole
będzie wytchnieniem.
Natomiast w normalnej
rodzinie nie ma najmniejszej potrzeby, a są wszelkie
przeciwwskazania, żeby dawać dziecko do przedszkola.
M.W.: Z raportu
Amerykańskiego Instytutu Zdrowia Dziecka i Rozwoju Człowieka.
Zaskakujące wnioski -
badania wykazały, że występuje ścisły związek między ilością
czasu spędzanego w placówkach a między jego zachowaniem, np.:
Dzieci, które nie
były w domu tylko w przedszkolu były częściej nieposłuszne i
agresywne, były takie nieprawidłowości w zachowaniu jak
kłótliwość, skłonność do bicia, szczególnie słabszych i
młodszych, skłonność do kłamstwa, wrzaskliwość, samochwalstwo.
Ogólnie oceniono, że dzieci chowane w przedszkolu w przeciwieństwie
do dzieci chowanych w domu sprawiają trzy razy więcej kłopotów
wychowawczych.
Słuchacz: Nie
można uważać matki za zawód.
P.W.: Chodzi tu o
to, aby uświadomić społeczeństwu, że ta kobieta, która została
w domu nie jest kimś, kto nie pracuje, kto nie ma zawodu, kto jest
gorszy, nie jest formą bezrobotnej, tylko jest kimś, kto
wykonuje pracę dla społeczeństwa.
Słuchaczka:
Jestem mamą, która zrezygnowała z kariery zawodowej na rzecz
wychowania własnych dzieci.
Macierzyństwo jest
bardzo rozwojowe, ja odkrywam w sobie talenty, o które siebie nie
podejrzewałam.
Nasza córeczka poszła
teraz do szkoły i jest bardzo chwalona, dobrze sobie radzi, choć
nie chodziła do przedszkola. Chyba jesteśmy mniejszością, te
mamy, które rezygnują z kariery zawodowej.
M.W.: Media
ukrywają, że w rzeczywistości jest tak, że tylko 41% matek z
dziećmi poniżej 18 roku życia pracuje na pełny etat, a 32%
pracuje w zmniejszonej liczbie godzin, 27% nie pracuje zawodowo - to
są chyba dane o Europie.
P.W.: Posyłając
dziecko do przedszkola musisz się liczyć z tym, że będzie ono
kształtowane przez innych ludzi, a nie przez ciebie, a
jeśli później dziecko jako nastolatek czy jako dorosły będzie
miało problemy, to koszt ponosi rodzina, ale będzie to miało wpływ
i na społeczeństwo.
Posyłając dziecko do
przedszkola: zabierasz mu
ostatnie lata beztroskiego dzieciństwa, możliwość spania tak
długo, jak chce, teraz ma ostatni czas żeby być w domu i beztrosko
bawić się, zabierasz mu czas, jaki mogłoby spędzić w domu, po
prostu być razem z tobą, narażasz się na częstsze choroby,
zwiększasz koszty prowadzenia domu, masz mniejsze możliwości
dobrego gospodarowania, szukania przecen, wyprzedaży, robienia
przetworów, tańszych zakupów, a jednocześnie płacisz za
przedszkole.
Matka pracując
zawodowo pracuje na dwóch etatach i to jest brzemię ponad siły,
pracuje na zewnątrz i w domu - tak naprawdę - nie warto.
Słuchaczka:
Córka posyła dziecko do przedszkola, choć jest w domu z młodszym
dzieckiem, czy to jest dobre? Czy jako babcia mam prawo zwrócić
uwagę dzieciom, co do postępowania z wnukami, np. co do
modlitwy? Co Państwo myślą na temat serialu "Niania"?
P.W.:
Generalnie jest tak, że rodzice mają Boży autorytet nad swoim
dzieckiem, więc babcia może mieć głos doradczy, ale to rodzice
decydują, to jest odpowiedzialność rodziców.
M.W.: Tworzymy
właśnie książkę, której tytuł roboczy brzmi: "Jak
sprawić, żeby nasze dzieci były wierzące".
P.W.: Ogólnie -
psychologia świecka na przestrzeni lat stworzyła wiele kierunków
wychowywania dzieci, często całkowicie ze sobą sprzecznych, od
skrajnie autorytarnych do skrajnie poddających się dzieciom.
Boży model jest taki:
fundamentem ma być bezwarunkowa miłość do dziecka, z drugiej
strony egzekwowanie dyscypliny, czyli rodzice rządzą w domu i
rodzice decydują, czyli wola dziecka, jeśli przeciwstawia się
woli rodziców, musi być złamana. Jest bardzo ważne, że my mamy
jako rodzice złamać wolę dziecka, ale nie mamy łamać jego ducha.
I pod tym kątem mamy oceniać wszelkie metody, które proponuje dany
serial. Chyba teraz jest etap, że coraz bardziej odchodzi się od
fascynacji wychowaniem antyautorytatywnym, powiedzeniem, że dziecko
samo się wychowa, że rodzice tylko przeszkadzają, zauważono, że
to prowadzi do katastrofalnych skutków i psychologia coraz
częściej zaczyna o tym mówić, że stawia się wymagania.
M.W.: Widziałam
niewiele tych odcinków - część rzeczy zgadzała się z tymi
biblijnymi modelami, które proponujemy w Klubach Twórczych Matek
(zachęcamy do ich tworzenia przy każdej parafii).
Na pewno z częścią
rzeczy z tego serialu zgadzaliśmy się, ale osobą, która to
realizuje ma być rodzic, a nie niania, ale przede wszystkim nie ma
być to na tyle podchwytliwe, żeby spowodować coś w dziecku, ale
miłością i robieniem z dzieckiem rzeczy fajnych i jednością
małżeństwa możemy spowodować, żeby dziecko chciało przyjmować
nasz autorytet i nawet naszą stanowczość (surowość).
Prowadzący: a nie
manipulować dzieckiem.
Słuchaczka: Jak
się ma wykształcenie kobiet do chęci pozostania w domu z
dzieckiem? Kobiety nie powinny zajmować miejsc w pewnych zawodach,
np. w medycynie, skoro później muszą zajmować się dziećmi,
tracą umiejętności.
M.W.: Myślę, że
za nikogo nie możemy wyrokować, choć są to pewne dylematy.
P.W.: Należałoby
postulować, żeby pewne zasady funkcjonujące w zawodach, np. tych
lekarskich nie uniemożliwiały wychowania własnych dzieci.
M.W.: Jeśli część
mam zostanie w domu to zmniejszymy bezrobocie wśród mężczyzn.
P.W.: Większość
kobiet, które są w tych Klubach Twórczych Matek mają
wykształcenie wyższe. Mają też świadomość, że po odchowaniu
dzieci, będą jeszcze miały czas na pracę zawodową.
Gary Becker, laureat
ekonomicznej Nagrody Nobla, dowiódł, że rodzina i praca w niej
wykonywana przynoszą 30% dochodu narodowego i że w rodzinie
kształtują się tak pożądane w gospodarce rynkowej cechy jak
rzetelność, uczciwość, solidarność, zdolność do współpracy,
poświęcenie, pracowitość czy zamiłowanie do porządku.
Kontakt z nami:
Fundacja Misja Służby
rodzinie, www.msr.org.pl
Można też pisać
listy:
Fundacja Misja Służby
Rodzinie
skr. poczt. 27
02-788 Warszawa 126
lub e-mail:
kontakt@msr.org.pl
Zachęcamy,
żeby nas czytać w magazynie "Familia", pod koniec
numeru mamy rubrykę "Pół żartem, pół serio", czasem
"Mniej żartem, bardziej serio".
Zachęcamy
tych, którzy maja jakiś problem, ale też tych, którzy chcą
założyć Kluby Twórczych Matek ( na podstawie książek: wyd.
Vocatio: Betty Chase, Mądra miłość; Jill Savage, Mama, najlepszy
zawód na świecie). Pomożemy uruchomić to wysyłając zespół.
[Kontakt
np. Joanna i Mariusz Dzieciątko 22-446-17-97]
Słuchaczka:
Klub Twórczych Matek i warsztaty, w których uczestniczyłam bardzo
dużo mi dały w wielu sprawach: kontakt z innymi mamami,
wspólna modlitwa, poznałam zasady wychowania w dyscyplinie,
"wymienianie" się dziećmi między mamami, co ostatecznie
przekonało mnie, że moje dziecko nie potrzebuje przedszkola,
umocnienie relacji małżeńskiej.
Słuchacz(mąż):
Najważniejsze dla nas jest to, żeby podprowadzić nasze dzieci do
Nieba.
Wymiar
wiary - czasem bywa trudno finansowo, ale nigdy Bóg nie zostawił
nas samych, dał możliwość dorobienia.
Jak
można pogardzać zawodem matki, mówi się"kura domowa",
skoro, ten zawód kryje w sobie tak wiele umiejętności: jest to i
nauczyciel i pedagog, i psycholog, i kucharka, sprzątaczka, menadżer
zarządzający finansami rodziny, doradca, rozjemca, itd.
Uważam,
że mamy normalne, fantastyczne dzieci.
Słuchaczka(żona):
Te dzieci lubią być z nami, lubią być w domu, bo my mamy dla
nich czas.
Jest
często presja, aby nie "siedzieć w domu". Ja mówię, że
siedzę w domu, ale twórczo siedzę. Mam na myśli nie tylko
wymyślanie różnych zabaw dzieciom, ale codzienną pracę, którą
dzieci obserwują i w którą się włączają. Ja nie muszę
siedzieć z dziećmi w domu, ja chcę być z nimi. Dzieci nie
chodziły do przedszkola i nigdy nie widziałyśmy braków z tego
powodu, wręcz przeciwnie - słyszeliśmy wiele pochwał pod ich
adresem.
P.W.:
Ważna jest jedność rodziców i poparcie męża, ważne jest,
aby mężowie rozumieli, jak cenne jest to, że żona jest w domu z
dziećmi.
M.W.:
Żeby chwalili, wspierali żonę.
P.W.:
Bycie mamą ma głęboki sens i wartość, to jest budowanie
społeczeństwa, [zarówno wy, jak i każda taka rodzina
kształci jednostki wybitne, bo stabilne przede wszystkim]. Ta
ostateczna nagroda jest przesunięta o 20 lat, choć oczywiście już
teraz widać owoce w dzieciach.
Jeżeli
już nie możecie zostać w domu, to najmniej szkodliwe byłoby
pozostawienie dziecka w domu, gdy ktoś przychodzi do niego,
gorsze od pozostawienia dziecka w domu byłoby umieszczenie go w
zaprzyjaźnionej rodzinie - czy u dziadków, czy u mamy, która
pozostaje ze swoimi dziećmi w domu, najbardziej szkodliwe
będzie oddanie dziecka do przedszkola.
Twoje dziecko woła:
mamo, zostań ze mną w domu, to najlepsze dla mojego rozwoju!
Audycję
można znaleźć na stronie:
http://www.radiomaryja.pl/multimedia/mama-najlepszy-zawod-na-swiecie/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz